Nie lubię muzyki Mozarta. Zbyt klasyczna. Tak samo Haydn. Oni wtedy pisali muzykę na każdą okazję (urodziny, rocznica, wesele, itp.), w związku z czym wszystko jest do siebie podobne. Beethoven (jak na porządnego prekursora romantyzmu przystało) pisał ciekawie, ale to wciąż było nie to. Śmieszne jest, że moim ulubionym kompozytorem jest J. Brahms (romantyzm), który wzorował się właśnie na klasycyzmie.
Nie lubię muzyki Mozarta. Zbyt klasyczna. Tak samo Haydn. Oni wtedy pisali muzykę na każdą okazję (urodziny, rocznica, wesele, itp.), w związku z czym wszystko jest do siebie podobne. Beethoven (jak na porządnego prekursora romantyzmu przystało) pisał ciekawie, ale to wciąż było nie to. Śmieszne jest, że moim ulubionym kompozytorem jest J. Brahms (romantyzm), który wzorował się właśnie na klasycyzmie.
Dziękuję i pozdrawiam :-)))
Umiem gorzej :D hohohooho
Rozumiem, że mój poprzedni komentarz został niechcący skasowany przez „moderatora”? :)
Ale nie, nie zmienię zdania: N I E Ś M I E S Z N E !
Przydałby się dubbing, bo te onomatopeje takie tajemniczo wyobrażalne.
A Mozart to jednak geniusz był, przepiękne nutki.
Śmieszne