Muszę w końcu napisać, bo jusz nie mogie.
Bardzo ceniłem twoją twórczość, te wszystkie komiksy i ogarnijsię i w ogóle. Właściwie z jednego powodu. Brałeś na warsztat zazwyczaj coś zwykłego, przyziemnego, codziennego i miałeś nawijkę o tym. która był ekstra dlatego, że była absurdalnie śmieszna (a przynajmniej intygująca). Teraz opowiadasz o zwykłych sprawach, w zwykły sposób. To trochę jakbym słuchał opowieści kumpla przy piwie. I w tym rzecz – mam kumpli od piwa i zdecydowanie wolę słuchać tego, co oni mają do powiedzenia o np. filmie. Nie potrzebuję dodatkowej dawki z demlandu. Na demland wchodziłem, żeby posłuchać i obejrzeć odjechanej recenzji, krótkiego i celnego/śmiesznego komentarza.
Zdecydowanie wolałym obejrzeć/posłuchać półtorejminutowego (minuta to ona, więc chyba nie „półtora-„…?) świetnego filmu raz na tydzień, który mogę potem ew. polecić znajomym, niż zaznajomić się z poglądem, który można mimochodem usłyszeć w tramwaju.
Nie chcę rzucać hejtem czy coś. To opinia negatywna ale życzliwa (tj. wg mnie lepszy był dawny format). Może warto zróżnicować marki? Jako koncern Dębski robisz demland i robodemy. Może należałoby zrobić i vlogodema?
Nah, okazało się, że parę kanałów to niewygodny badziew. Formy też nie zmienię, bo czuję się sporo bardziej spełniony w takim Codzienniku niż w Okruchach czy Ogarnij Się. No i kolega przy piwie Ci nie powie, że Uncle Ben nie istnieje.
Hej, Dem, chyba masz naśladowcę
http://zaurtown.blog.pl
Nawet uśmiechnięty globus podpieprzył, skubany.
Czyżbyście jechali Polskim Busem? ;)
Szwagropolem.
Czy Ty jesteś w ruczaju Wonzia? I czy to dlatego Wonziu nie robi streamów?
Muszę w końcu napisać, bo jusz nie mogie.
Bardzo ceniłem twoją twórczość, te wszystkie komiksy i ogarnijsię i w ogóle. Właściwie z jednego powodu. Brałeś na warsztat zazwyczaj coś zwykłego, przyziemnego, codziennego i miałeś nawijkę o tym. która był ekstra dlatego, że była absurdalnie śmieszna (a przynajmniej intygująca). Teraz opowiadasz o zwykłych sprawach, w zwykły sposób. To trochę jakbym słuchał opowieści kumpla przy piwie. I w tym rzecz – mam kumpli od piwa i zdecydowanie wolę słuchać tego, co oni mają do powiedzenia o np. filmie. Nie potrzebuję dodatkowej dawki z demlandu. Na demland wchodziłem, żeby posłuchać i obejrzeć odjechanej recenzji, krótkiego i celnego/śmiesznego komentarza.
Zdecydowanie wolałym obejrzeć/posłuchać półtorejminutowego (minuta to ona, więc chyba nie „półtora-„…?) świetnego filmu raz na tydzień, który mogę potem ew. polecić znajomym, niż zaznajomić się z poglądem, który można mimochodem usłyszeć w tramwaju.
Nie chcę rzucać hejtem czy coś. To opinia negatywna ale życzliwa (tj. wg mnie lepszy był dawny format). Może warto zróżnicować marki? Jako koncern Dębski robisz demland i robodemy. Może należałoby zrobić i vlogodema?
Nah, okazało się, że parę kanałów to niewygodny badziew. Formy też nie zmienię, bo czuję się sporo bardziej spełniony w takim Codzienniku niż w Okruchach czy Ogarnij Się. No i kolega przy piwie Ci nie powie, że Uncle Ben nie istnieje.
A mi się podoba, bo nie mam kolegów :)